poniedziałek, 6 października 2014

Ciasto ryżowe z migdałami i skórką cytrynową


Lubię gotować i na ogół robię to codziennie, choć jest jedna rzecz, za którą biorę się (dosłownie) od święta: desery. Dlaczego? Po pierwsze, najlepsze torty, ciasta i desery zawsze przygotowywała moja mama, więc konkurowanie na tym polu jest w moim domu szczególnie ryzykowne. Po drugie, z różnych względów nie przepadam już (choć kiedyś było zupełnie inaczej) za słodkościami. Szczerze mówiąc, obecnie w ogóle rzadko kiedy mam ochotę na deser z prawdziwego zdarzenia.

Niemniej, jak już wspomniałem, od czasu do czasu zdarza mi się brać za pieczenie ciasta. Na ogół, co pokazują też wpisy na moim blogu, to święta, a najczęściej czyjeś urodziny. Tak też było tym razem, choć wyjątkowo były to moje urodziny. Co oczywiste, chciałem (jak zwykle, gdy chodzi o desery) przygotować coś nietypowego, choć teraz poprzeczka była zawieszona wysoko. Po pietruszkowym serniku oraz cukiniowym (a niedawno także buraczanym - polecam!) brownie, ciasto warzywne odpadało, bo wydawało zbyt oczywiste. Czym w takim razie zaskoczyć gości? Pytanie było tym bardziej zasadne, że pozostałe dania przewidziane na urodzinową kolację były wyjątkowe. Pomysłów wprawdzie miałem sporo, ale albo wydawały mi się zbyt banalne, albo nie były to przepisy ciasta, a urodziny bez ciasta albo tortu to nie urodziny...

I wtedy z pomocą przyszła mi moja ulubiona książka kulinarna, czyli MammaMia. Prawdziwa kuchnia włoska Cristiny Bottari. Na jednej ze stron Bottari wspomina mimochodem o tajemniczym cieście ryżowym. Przepis ten kilka razy rzucił mi się już w oczy, ale dopiero kilka dni temu zdecydowałem, że to właściwy moment na jego wypróbowanie. Miałem wprawdzie małe obawy co do finalnego rezultatu, bo nigdy nie piekłem jeszcze ciasta z ryżu, ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa... A to ciasto, jak się później okazało, to absolutny zwycięzca!

Jeśli ktoś potrzebuje zachęty do sprawdzenia tego przepisu to powiem tylko tyle, że (skoro jest ryż) nie ma w nim ani grama mąki, ale i tłuszczu w postaci masła czy oliwy. Nie ma też proszku do pieczenia, sody oczyszczonej czy drożdży, a poza cukrem (który można zamienić na miód) wszystkie składniki są bogate w wartości odżywcze. Co więcej, łatwo możemy przygotować jego bezglutenową wersją używając, zamiast białego ryżu, ryżu brązowego (tak jak to było w moim przypadku). Pewnie bez problemu dałoby się także przygotować wersję dla osób z nietolerancją laktozy - w tym przypadku należałoby zamienić mleko na mleczko kokosowe.

Podsumowując, jeśli można pomyśleć o jakimś zdrowym i wartościowym odżywczo, a do tego niezwykle przyjemnie chrupiącym (bo takie właśnie wychodzi to ciasto) deserze, to ryżowe ciasto z migdałami i skórką cytrynową jest przykładem takiego właśnie dania. Nieskromnie tylko dodam, że mimo wielu ciekawych potraw to właśnie ciasto było prawdziwym hitem moich urodzin, z czego niezmiernie się cieszę!


Składniki:

200 g brązowego ryżu
1 l mleka 3,2%
200 g pokrojonych migdałów
200 g brązowego cukru
1 cytryna
4 jajka
2 ciasteczka amaretti

Przygotowanie:

Ryż myjemy na sicie. Zagotowujemy mleko i dodajemy do niego ryż. Gotujemy na małym ogniu, aż ryż wchłonie całe mleko. Przed końcem gotowania wrzucamy do środka pokruszone w rękach ciasteczka amaretti i mieszamy. Po ugotowaniu ryżu w mleku dodajemy drobno pokrojone migdały, cukier oraz skórkę startą z jednej cytryny. Mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia.

Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni C. Formę do pieczenia (ja piekłem w formie o średnicy 26 cm) smarujemy masłem i posypujemy tartą bułką. Do schłodzonego ciasta wbijamy cztery jajka i mieszamy, a następnie przelewamy całość do formy. Pieczemy w 200 stopniach przez 30 minut aż ciasto z wierzchu nabierze złocistej barwy. Po upieczeniu posypujemy je jeszcze tylko cukrem pudrem i gotowe!