środa, 29 stycznia 2014

Pilaf z kurczakiem i szafranem

PILAF Z KURCZAKIEM I SZAFRANEM
 
Nie ma chyba prostszego i łatwiejszego w przygotowaniu pomysłu na obiad niż pilaf. To danie jednogarnkowe w rozmaitych wersjach występujące niemal we wszystkich kuchniach świata (choć szczególną popularnością cieszy się w Południowej Europie i na Wschodzie), bazujące na ryżu i bogactwie przypraw, które nadają mu wyjątkowego smaku. Do tej podstawy możemy dodać właściwie wszystko, począwszy od mięsa, przez różne warzywa, aż do bakalii (orzechów, rodzynek, daktyli, itd.). Natomiast proponowana przeze mnie wersja z piersią kurczaka, marchewką i selerem naciowym powinna przypaść do gustu wszystkim tym, którzy dbają o sylwetkę. Tym bardziej że to danie właściwie "robi się samo" i jego przygotowanie zajmie nie więcej niż 25 minut! Cała filozofia to wrzucić wszystkie składniki na patelnię, przesmażyć je, a następnie zalać bulionem i zostawić na kwadrans. Brzmi zachęcająco? Zatem spróbujcie sami!
 
 
 
Składniki (dla 2 osób):
 
150 g ryżu basmati
250 ml bulionu
2 piersi z kurczaka
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 kawałek imbiru
1 marchew
2 łodygi selera naciowego
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki kuminu
1/2 łyżeczki kurkumy
kilka nitek szafranu
1/2 pęczka zielonej pietruszki
oliwa z wytłoczyn
sól i biały pieprz
 
Przygotowanie:
 
Ryż płuczemy na sicie i dobrze go wysuszamy. Kroimy kurczaka, marchew i seler w drobną kostkę oraz siekamy cebulę, czosnek i imbir. Mieszamy to wszystko z ryżem i przyprawami (oprócz szafranu), a następnie wrzucamy na średnio rozgrzaną oliwę. Smażymy przez 6-8 minut, aż do zeszklenia cebuli i opieczenia kurczaka ze wszystkich stron. Dodajemy szafran i zalewamy całość bulionem. Mieszamy raz, zamykamy patelnię pokrywką i zostawiamy na małym ogniu aż ryż wchłonie cały bulion. Na koniec doprawiamy pilaf solą i pieprzem oraz posypujemy zieloną pietruszką.
 
Czas przygotowania: 25 minut
Efektywny czas pracy: 10 minut

niedziela, 26 stycznia 2014

Sernik pietruszkowy

SERNIK PIETRUSZKOWY

Ten moment musiał kiedyś nadejść. I tak oto na blogu pojawia się pierwszy pomysł na deser! Ale skoro pierwszy to powinien być wyjątkowy, tym bardziej że przygotowałem go na specjalną okazję, czyli urodziny mojej mamy (zamiast tradycyjnego tortu). Wszystko to spowodowało, że zdecydowałem się na eksperyment i upiekłem coś, czego chyba jeszcze nikt nie próbował - sernik pietruszkowy! 
  
Widziałem już przepisy na ciasto pietruszkowe, ale na sernik (w rodzaju sernika marchewkowego lub dyniowego) nikt się jeszcze chyba nie połakomił. To zresztą już jakiś mój konik, kiedy w grę wchodzą desery. Ilekroć biorę się za pieczenie (a przyznaje, że zdarza mi się to bardzo rzadko), ostatecznie decyduję się na jakiś wariant ciasta warzywnego. Próbowałem już dwóch różnych przepisów z cukinią (jeden limonkowy, drugi czekoladowy), teraz natomiast przyszedł czas na moje ulubione warzywo ostatnich miesięcy (oprócz niezastąpionego buraka!), czyli właśnie korzeń pietruszki. 

Mimo początkowych obaw o efekt końcowy, okazało się, że delikatny smak pietruszki, doprawionej miodem i kardamonem, świetnie współgra z lekkim sernikiem, którego bazą jest włoska ricotta. Dlatego, choć połączenie z początku może się wydać mało atrakcyjne, możecie go śmiało spróbować! Myślę, że ważną informacją jest też to, że przepis ten powinien przypaść do gustu osobom, które nie przepadają za nadmiernie słodkimi deserami - sernik pod tym względem wyszedł w sam raz!


Składniki (na formę 26 cm):

2 korzenie pietruszki
600 g włoskiej ricotty
250 g mascarpone
130 g cukru brązowego
4 jajka
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 laska wanilii
1 łyżeczka mielonego kardamonu
1 łyżka miodu
otarta skórka z jednej limonki
100 g mielonych migdałów
30 g płatków migdałowych
75 g masła
250 g ciasteczek amaretti
cukier puder

Przygotowanie:

Pietruszkę obieramy i gotujemy w wodzie do miękkości. Następnie odcedzamy ją, mieszamy z miodem oraz kardamonem i miksujemy na jednolitą masę. Nagrzewamy piekarnik na 180 stopni. Masło roztapiamy w garnku, a następnie mieszamy z pokruszonymi ciasteczkami amaretti (aby ułatwić sobie zadanie, możemy je zmiażdżyć w misce przy użyciu kuli do ucierania). Wykładamy ciasteczkami spód formy i wkładamy do lodówki na kilkanaście minut. Mieszamy ze sobą pozostałe składniki (poza płatkami migdałowymi) i ucieramy na jednolitą masę, a następnie przelewamy całość na schłodzony spód. Z wierzchu posypujemy ciasto płatkami migdałowymi i wstawiamy do piekarnika na 45 minut. Kiedy ciasto będzie już upieczone, pozostawiamy je w piekarniku na kolejną godzinę, a najlepiej do ostudzenia. Wtedy dopiero wyjmujemy z formy i posypujemy z wierzchu cukrem pudrem.

środa, 22 stycznia 2014

Lumaconi ze szprotkami, rodzynkami i szafranem

LUMACONI ZE SZPROTKAMI, RODZYNKAMI I SZAFRANEM
 
Jak chyba każdy, mam kilka przepisów, które mógłbym robić na okrągło, a przynajmniej raz w tygodniu - dania właściwie idealne, których smak chyba nigdy się nie znudzi! Czymś takim w mojej kuchni jest lumaconi (to rodzaj makaronu, który z powodzeniem możemy zastąpić bardziej popularnym penne) ze szprotkami. To niezwykle prosty, włoski przepis, który oryginalnie bazuje na sardynkach, ponieważ jednak w Polsce znacznie łatwiej o pyszne szprotki, to właśnie ich najczęściej używam, kiedy wracam do tego dania. Niemniej prawdziwego charakteru nadają mu dodatki: ostre i słone w smaku anchois, słodkie rodzynki oraz niezwykły smak i aromat szafranu.
 
W końcu jest to świetny pomysł na zdrowe danie rybne. A to o tyle istotne, że ryby (w tym przede wszystkim właśnie sardynki czy szprotki) powinny pojawiać się w naszym menu jak najczęściej - głównie ze względu na słynne już kwasy omega-3, ale i ich inne właściwości odżywcze. Dlatego jeśli jeszcze nie macie pomysłu na szprotki (poza pastą na chleb!), koniecznie spróbujcie tego przepisu!
 
 
 
Składniki (na trzy porcje):
 
200 g makaronu lumaconi (albo penne)
400 g wędzonych szprotek
5-6 filetów anchois
100 g rodzynek
2 cebule
2-3 łyżki mąki pełnoziarnistej
kilka nitek szafranu
pęczek zielonej pietruszki
oliwa z wytłoczyn
sól i pieprz
 
Przygotowanie:
 
Makaron gotujemy w osolonej wodzie zgodnie z instrukcją na opakowaniu. W tym czasie na jednej patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy na nią pokrojoną w piórka cebulę. Szprotki dzielimy na pół. Jedną część (po obraniu z głów i ogonów) siekamy, podobnie jak filety anchois, i dodajemy do cebuli, kiedy ta się zezłoci. Następnie, po ok. 10 minutach, dodajemy wcześniej namoczone i odsączone rodzynki, szafran oraz sól i pieprz do smaku. Drugą część szprotek (pozostawionych w całości - pozbawiamy je jedynie głów i ogonów) obtaczamy w mące i smażymy na złoto na mocno rozgrzanej oliwie na drugiej patelni, a następnie odsączamy z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Odcedzamy makaron, mieszamy go z zawartością pierwszej patelni, posypujemy posiekaną zieloną pietruszką, a na wierzch układamy usmażone w całości szprotki.
 
Czas przygotowania: 25 minut
Efektywny czas pracy: 25 minut

niedziela, 19 stycznia 2014

Kotlety cielece z szalwia, pomarancza i kaparami

KOTLETY CIELĘCE Z SZAŁWIĄ, POMARAŃCZĄ I KAPARAMI
 
Cielęcina to z pewnością jedno z moich ulubionych mięs. Uwielbiam duszoną gicz cielęcą, pieczeń cielęcą z czosnkiem i rozmarynem, ale i proste kotlety cielęce, jedynie z dodatkiem szałwii i białego wina. Tym razem jednak zdecydowałem się na wariację wokół włoskiej piccaty, a więc cienkich kotletów cielęcych podawanych w pikantnym, cytrynowym sosie, w którym nie powinno także zabraknąć kaparów. Jednak ponieważ nadal jeszcze mamy sezon na cytrusy, w tym na słodkie pomarańcze, to właśnie nimi postanowiłem zastąpić cytrynę, dzięki czemu danie zyskało nieco bardziej delikatny smak. Od siebie dodałem także świeże zioła, a dokładniej szałwię, której jestem wielkim miłośnikiem.
 
Nie jest to na pewno tradycyjnie włoskie danie, niemniej myślę, że świetnie pasuje do niego klasyczna polenta. I właśnie przy okazji polenty: jeśli chcecie zrobić ją bez grudek, obserwujcie uważnie wodę w garnku i wsypcie kaszę kukurydzianą wtedy, gdy już ma się zacząć gotować, ale jeszcze nie wrze. Wtedy należy energicznie mieszać, a całość jest gotowa, gdy odchodzi od ścianek garnka.
 
 
 
Składniki (dwa 2 osób):
 
300 g cielęciny z udźca
2 ząbki czosnku
250 ml białego wytrawnego wina
1/2 pomarańczy
1 łyżka octu winnego (najlepiej sherry)
1 łyżka kaparów
4 łyżki masła
kilka listków szałwii
zielona pietruszka
sól i pieprz do smaku
 
Przygotowanie:
 
Mięso kroimy na kotlety, rozbijamy tłuczkiem, solimy i pieprzymy z obu stron. Na patelni rozgrzewamy połowę masła i smażymy na nim kotlety. Następnie, kiedy mięso jest już opieczone, wrzucamy przetarty przez praskę czosnek. Po minucie zalewamy kotlety 200 ml wina i dusimy do miękkości. Na koniec dodajemy posiekane listki szałwii.
 
W garnku zagotowujemy na mocnym ogniu ocet winny, sok i skórkę (pociętą na julienne) z połowy pomarańczy, kapary oraz resztę wina. Kiedy całość nieco się zredukuje, dokładamy resztę masła i mieszamy, aż do uzyskania sosu. Polewamy nim mięso, a danie dekorujemy jeszcze posiekaną zieloną pietruszką.
 
Czas przygotowania: 60 minut
Efektywny czas pracy: 20 minut

piątek, 17 stycznia 2014

Stir-fry z wołowina i selerem naciowym

STIR-FRY Z WOŁOWINĄ I SELEREM NACIOWYM

Stir-fry, czyli dosłownie "smażenie w ruchu", to szybki i przede wszystkim bardzo zdrowy sposób na smaczny, dalekowschodni obiad. Potrzebujemy jedynie woka i odrobinę inwencji twórczej, bo tutaj chyba żadne szczególne reguły nie obowiązują. Wykorzystać możemy zarówno mięso (wołowinę, kurczaka), jak i rybę (na przykład łososia), dla których świetnym uzupełnieniem będą warzywa, przyprawy (imbir, kumin, czosnek, kolendra, cynamon) i makaron jajeczny. Smażenie w woku ma tę zaletę, że wszystkie produkty są poddawane bardzo krótkiej obróbce termicznej, dzięki czemu zachowują właściwości odżywcze. Ale to także jak najbardziej lekkostrawne danie, bo do jego przygotowania nie potrzebujemy dużej ilości tłuszczu. Z kolei duże możliwości w doborze półproduktów powodują, że każde stir-fry to okazja do zaskoczenia siebie, ale może przede wszystkim tych, dla których gotujemy! A ja miałem kogo zaskoczyć, bo na obiedzie gościłem wieloletniego przyjaciela i smakosza kuchni z całego świata...

Dlatego w tym przypadku zdecydowałem się na wołowinę (a dokładniej na antrykot) i seler naciowy. To baza, którą uzupełniłem cebulą dymką, papryczkami chili, imbirem i czosnkiem, a także prażonym sezamem. Niemniej na pierwszym planie miało pozostać mięso, stąd, aby nabrało wyrazistości i charakteru, a także by było jak najbardziej miękkie, zamarynowałem je dzień wcześniej w porto, sosie sojowym, kuminie, czosnku i imbirze. Muszę pisać jak wyszło?


Składniki (2 porcje):

300 g antrykotu 
150 g makaronu jajecznego
2 cebule dymki
2 łodygi selera naciowego
2 papryczki chili
2 kawałki imbiru
4 ząbki czosnku
100 ml porto
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka kuminu
1 łyżka ziaren sezamu
1/2 pęczka zielonej pietruszki
1 limonka
cukier brązowy
sól i pieprz biały
oliwa z wytłoczyn oliwek

Przygotowanie:

Mięso czyścimy i kroimy na cienkie paski. Mieszamy ze sobą porto, sos sojowy, dwa przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, starty kawałek imbiru, kumin i pieprz biały. Zalewamy mięso marynatą i wkładamy do lodówki na kilka godzin albo całą noc.

W osolonej wodzie gotujemy makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Na patelni prażymy ziarna sezamu. W woku rozgrzewamy oliwę. Smażymy mięso (odsączone z zalewy) często mieszając. Kiedy będzie obsmażone ze wszystkich stron, wlewamy do środka zalewę i sok z limonki, redukujemy płyny. Wyjmujemy mięso z woka do miseczki. Następnie wlewamy do niego odrobinę oliwy, a gdy jest nagrzana, wrzucamy warzywa pokrojone w paski. Smażymy 2-3 minuty, wkładamy do środka usmażone mięso i ugotowany makaron, doprawiamy do smaku solą, pieprzem i cukrem, zostawiamy jeszcze na minutę. Na koniec posypujemy całość ziarnami sezamu i pietruszką.

Czas przygotowania: 15 minut
Efektywny czas pracy: 15 minut

wtorek, 14 stycznia 2014

Farfalle z selerem naciowym

FARFALLE Z SELEREM NACIOWYM

Od dłuższego czasu chodzi za mną seler naciowy, na tyle, że właściwie jestem skłonny dodać go do wszystkiego. Nie chcąc jednak zanadto eksperymentować, postawiłem na pełnoziarniste farfalle właśnie z selerem w roli głównej. To kolejny prosty i szybki przepis, który jednak ma w sobie coś wyjątkowego. Smak selera naciowego łamie w nim z jednej strony kwaskowatość skórki i soku z cytryny, z drugiej, ostrość papryczki chili. Natomiast całości przyjemnego charakteru nadaje kieliszek dobrego, wytrawnego wina. To danie idealne na co dzień, ale i od święta, na przykład jako (podana na chłodno) przystawka na przyjęcie!



Składniki (2 porcje): 

150 g pełnoziarnistego farfalle
3-4 łodygi selera naciowego wraz z natką
1 cytryna
1 papryczka chili
1 mała cebula
1/2 pęczka szczypiorku
1 kieliszek białego, wytrawnego wina
30 g masła
sól i pieprz do smaku 


Przygotowanie: 

Zagotowujemy wodę na makaron. Wrzucamy do niej pokrojony w cienkie paski seler i gotujemy przez minutę. Wyciągamy go przy pomocy łyżki cedzakowej i blanszujemy pod zimną wodą. Do garnka wrzucamy makaron i gotujemy zgodnie z instrukcją. W tym czasie roztapiamy masło na patelni i wrzucamy na nie posiekaną cebulę. Kiedy się zeszkli, dodajemy seler naciowy i posiekaną papryczkę chili. Podsmażamy 2 minuty i zalewamy winem. Kiedy wino zredukuje się o 3/4, dodajemy pół chochli wody, w której gotuje się makaron, startą skórkę i sok z cytryny. Zostawiamy jeszcze na dwie minuty, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Odcedzamy makaron, mieszamy z sosem i posypujemy całość posiekanymi natką selera i szczypiorkiem (a jeśli mamy Parmezan albo Pecorino Romano, możemy dać na wierzch kilka startych płatków sera).

Czas przygotowania: 15 minut
Efektywny czas pracy: 15 minut

niedziela, 12 stycznia 2014

Krem z awokado

KREM Z AWOKADO
 
Niewiele rzeczy może się równać ze smakiem i zapachem połączenia awokado, kuminu i kolendry. Uwielbiam je, jak pewnie wiele innych osób, przede wszystkim pod postacią guacamole. Ale ponieważ robi się coraz chłodniej (być może nawet zbliża się w końcu zima), dlaczego więc nie przygotować na jego bazie treściwego i rozgrzewającego kremu z awokado? Tym bardziej że to kolejny prosty, ale zarazem elegancki i zaskakująco odświeżający sposób na wykorzystanie w kuchni tego owocu o niezwykłych zaletach odżywczych i genialnym, maślanym smaku. Bo że powinniśmy go jeść, wie już chyba każdy: choć awokado jest tłuste, ma właściwości odchudzające, przede wszystkim dzięki dużej zawartości witaminy E i kwasu foliowego. Poza tym jest jednym z nielicznych przeciwutleniaczy, które mogą spożywać osoby z problemami układu pokarmowego. Niezależnie jednak od tego wszystkiego, powinniśmy je jeść, bo jest dobre, zarówno pod postacią guacamole, jak i właśnie kremu z awokado!
 
 
Składniki (4 osoby):
 
2 dojrzałe awokado
2 szalotki (albo 1 duża cebula)
2 ząbki czosnku
1 limonka
1/2 łyżeczki kuminu
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
kilka kropel tabasco (opcjonalnie)
kieliszek białego, wytrawnego wina (opcjonalnie)
100 ml śmietanki 30%
30 g masła
1 litr bulionu warzywnego
1/2 pęczka zielonej pietruszki
sól i pieprz
 
Przygotowanie:
 
Na maśle podsmażamy posiekane szalotki (cebulę) i czosnek. Wrzucamy do środka kolendrę i kumin, a następnie obrane ze skóry i pokrojone w kostkę awokado. Podsmażamy przez 2 minuty, mieszając całość. Wlewamy sok z jednej limonki, wino (opcjonalnie) i bulion. Gotujemy na średnim ogniu przez 10 minut. Miksujemy całość, zagotowujemy, wlewamy śmietankę, doprawiamy do smaku tabasco, solą i pieprzem. Na koniec posypujemy całość posiekaną natką pietruszki.
 
Czas przygotowania: 25 minut
Efektywny czas pracy: 15 minut

piątek, 10 stycznia 2014

Penne z tapenada i suszonymi pomidorami

PEŁNOZIARNISTE PENNE Z "TAPENADĄ" I SUSZONYMI POMIDORAMI
 
To kolejny z błyskawicznych pomysłów na piątkowy (i nie tylko) obiad, którego przygotowanie zajmuje tyle, co ugotowanie makaronu. Zresztą, to tak naprawdę dwa w jednym, bo tapenada sprawdzi się zarówno jako świetny dodatek do makaronu czy pieczonych ziemniaków, jak i, a może przede wszystkim, jako idealna pasta do świeżego, jeszcze chrupkiego pieczywa. No właśnie, prawdziwa tapenada, wywodząca się z francuskiej Prowansji, to pasta z zielonych lub czarnych oliwek, kaparów, anchois, czosnku, świeżych ziół i soku z cytryny, a zatem to genialna w smaku bomba witaminowa. W moim przepisie natomiast wszystkie składniki zachowują swoją strukturę, przez co danie to może budzić skojarzenia z penne alla puttanesca, całość zaś uzupełniona zostaje o suszone pomidory, które ożywiają nieco ostry smak tapenady, oraz świeżą natkę pietruszki. Podsumowując: odżywcze, odświeżające, dietetyczne i ekspresowe w przygotowaniu - czego chcieć więcej?
 
 
 
Składniki (2 porcje):
 
150 g penne pełnoziarnistego
150 g czarnych oliwek
3 łyżki kaparów
5-6 filetów z anchois
5-6 suszonych pomidorów
2 ząbki czosnku
sok z 1/2 cytryny
kilka listków świeżej bazylii
pół pęczka zielonej pietruszki
4 łyżki oliwy extra vergine
czarny pieprz
 
Przygotowanie:
 
W osolonym wrzątku gotujemy makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu. W międzyczasie siekamy oliwki, kapary, anchois, pomidory i czosnek. Wlewamy do nich sok z cytryny i oliwę. Wrzucamy posiekane bazylię i natkę pietruszki. Dokładnie mieszamy wszystkie składniki, doprawiamy pieprzem. Odcedzamy makaron i mieszamy z "tapenadą".
 
Jeśli natomiast chcielibyśmy przygotować pastę do chleba, wszystkie składniki za wyjątkiem makaronu, blendujemy na jednolitą masę. Taką pastę możemy spokojnie trzymać przez kilka dni w lodówce.

Czas przygotowania: 15 minut
Efektywny czas pracy: 15 minut

wtorek, 7 stycznia 2014

Quinoa z warzywami z woka

QUINOA Z WARZYWAMI Z WOKA

Wprawdzie jestem zdeklarowanym mięsożercą, ale nierzadko zdarza mi się przygotować dania wegetariańskie. Od razu przyznam, że moje bezmięsne propozycje kręcą się wokół makaronu i ryżu (a dokładnie risotta) - zresztą nie może być inaczej w przypadku fana kuchni włoskiej! Dzisiaj jednak postawiłem na opisywaną już kiedyś quinoa, czyli komosę ryżową (choć w tym przepisie równie dobrze można byłoby ją zastąpić na przykład kuskusem). A ponieważ miałem ochotę na coś smacznego, zdrowego i błyskawicznego, podałem ją z warzywami z woka. Całość uzupełniłem jeszcze moim ukochanym kminem rzymskim oraz chińskim cynamonem, który otrzymałem od moich przyjaciół po ich powrocie z Chin (a kolejne specjały przywiezione z ich podróży czekają jeszcze na użycie!) - do tego przepisu jak znalazł, choć zwykły cynamon też się nada. I choć na pierwszy rzut oka to dość banalne danie, potrafi zaskoczyć smakiem!


Składniki (na dwie porcje):

150 g quinoa
2 upieczone buraki
1 duża marchew
2 łodygi selera naciowego
1 por
3 ząbki czosnku
1 szczypiorek
2 łyżki octu balsamicznego
2 łyżki porto (albo półsłodkiego czerwonego wina)
1 łyżeczka kminu rzymskiego
1 łyżeczka cynamonu chińskiego
oliwa z wytłoczyn oliwek
sól i pieprz

Przygotowanie:

Quinoa płuczemy na sicie, a następnie gotujemy w wodzie z dodatkiem soli i oliwy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. W międzyczasie obieramy warzywa, marchew i buraki kroimy według uznania, siekamy seler, por i ząbki czosnku. Rozgrzewamy oliwę w woku i wrzucamy na nią marchew i buraki. Po kilku minutach zmniejszamy ogień i wlewamy ocet balsamiczny oraz porto. Kiedy warzywa się nieco skarmelizują, wrzucamy seler, por i czosnek oraz kmin i cynamon. Całość pozostawiamy na ogniu jeszcze dwie minuty. Zdejmujemy woka z palnika, mieszamy warzywa z quinoa, doprawiamy solą i pieprzem do smaku, a na koniec posypujemy świeżo posiekanym szczypiorkiem.

Czas przygotowania: 20 minut
 Efektywny czas pracy: 20 minut